Komentarze: 2
Czytalam pewną notkę. Ona mnie zainspirowala.
Wiem że smierc to malo przyjemny temat.. Osobiscie przestalam ją lubić. Nie czekam na nia. Ale w koncu nadejdzie...warto pomyslec nad sensem istnienia. nad sensem smierci...czemu nie...
Tak czesto widzimy czyis pogrzeb. Nawet nas to nie rusza. a przeciez to jeden z nas odszedl....ktos stracil wszystko co mial...stracil zycie. widzimy sznur ludzi dreptajacy ja jakas trumienką. nie myslimy sobie że może ten ktos tak bardzo chcial życ. ze nie bylo mu dane zyc dluzej. nie mamy sentymentu ani uznania dla trumien. nie przychodzi nam na mysl ze trumna to bedzie nasz dom. dom na wiecznosc. Chciala bym byc pochowana w bieli...ubrana na bialo, na bialej poduszeczce. z usmiechem na twarzy. w reku miec rozę i rozaniec..bialy. trumne bym chciala miec czarna. nie zalezy mi na tym by ludzie plakali. nie chce z nich wyciskac lez. i tak nie byly by szczere. chciala bym poprostu by bylo duzo ludzi. to takie smutne...czlowiek mial za zycia tylu przyjaciol, znajomych. tak liczna rodzinę. a pozegnala go tylko garstka ludzi. chciala bym z gory wiziec wszystkich ludzi, ktorzy znaczyli cos w moim zyciu, ktorzy maja zaszczytne miejsce w moim sercu. chciala bym wiec widziec mase ludzi....odejde tylko raz wiec chce by ten dzien byl wesoly. chce by wszyscy sie smiali, tryskali energia. by byli ubrani na bialo. spotkamy sie ostatni raz...wiec chce ich zapamietac wesolych.nie chce miec wiencow z napisem '' ostetnie pozegnanie''. chce by kazdy w reku trzymal roze ze wstązeczką i z napisem " do zobaczenia wkrotce...".... nie boje sie ani tez nie pragne smierci. poprostu co ma byc to bedzie...