Komentarze: 8
(...) to tak, jakbym zabiła jednego z najwspaialszych aniołów.
Ale on nie mógł umrzeć. Anioły przecież nie umierają...
On po prostu odszedł.
Kocham.
(...) to tak, jakbym zabiła jednego z najwspaialszych aniołów.
Ale on nie mógł umrzeć. Anioły przecież nie umierają...
On po prostu odszedł.
Kocham.
Chcę krzyczeć i umierać w Twych ramionach - zniszczyli...
Mówił, że patologia, że ma dosyć, że będę taka sama...
A ja płakałam. Bo co mogam zrobić? Zabić i powiedzieć: nie rań...?
Potem on zrobił to samo. A ja stałam i patrzyłam - bezradna - jak życie moje przemyka między moimi palcami. Nienawiść, lęk i strach - tyle mogę.
'Lecz przecież Bóg dobrze wie dlaczego dławi mnie wstręt, dlaczego strach nabiera mocy i zniewala rozum'
Każdego dnia wybaczam. Płaczę po kątach a im mówie - szczęsliwa.
'Ginie nadzidzieja i moc
Rośnie apetyt na zło
Zwyciężą ci, co nienawiścią szydzą z innych
Nad miastem wyrósł jak krzyk
i zamknął drogę do gwiazd
ogromny wstyd i strach przed ciszą eteryczną'
A ja tak mała i bezradna, bezsilna szukam wciąż Twych ramion - promieni wszechświata. To w nich ja chcę umrzeć...
Lecz proszę Cię, proszę, nie dawaj mi siebie. Boję się przyzwyczaić do tego, że jesteś.
... w sercu zagasa już świeca co nadzieją się zwie ...
Przecież to tylko początek końca, na Boga! To tylko tyle. A ty się Anka zamartwiasz.
Tak mi dobrze. Tak mi dobrze. Tak dobrze w każdej chwili życia zapomnieć o sobie. Zamknąć się w czterech ścianach, włączyć muzykę, zgasić światło i do reszty oddać się waszemu życiu. Tak właśnie. Waszemu.
Czasem potrafię przyłapać się na tym, że ukradkiem płaczę, chowając się z tym sama przed sobą. I najczęściej płaczę przy komputerze. Wpatrująć się w monitor... Właśnie w taki sposób potrafię się do reszty pogrążyć. A ja bardzo często się rozklejam...
Mam takie marzenie - jedno z wielu. Do pewnego czasu było to skryte marzenie. A teraz, skoro je napiszę, to już nie będzie skryte, prawda?
Chciała bym całą noc spędzić z NIM. A w tle Norah Jones. I ja wcale nie muszę go dotykać...
Czasem wystarczy sama obecność.
Świadomość, że ten ktoś jest obok. Na wyciągnięcie ręki. CZasem tyle wystarczy...
...tylko czy ja bym tak wytrzymała? Całą noc razem i nawet się nie dotknąć? Ehmm... znając mnie... Tak! Wytrzymała bym! Dała bym radę.
" Kochaj. Tylko nie dotykaj mnie i mego ciała. Nie chcę już niczego robić organicznie. "
Myliłam się - wiem. Naiwna. I już niczego nie żałuję. I chociaż chcę, potrzebuję, pragnę, to żyję bez i dobrze mi z tym...
...mój aniele...
...żegnaj...
" Niepotrzebna wcale mi taka miłość aż do krwi. Wyje duszy każdy kant wśród czterech ścian. "