lut 24 2005

" Czyżby wspaniała przyszłość mogła...


Komentarze: 4

Byłeś dla mnie aniołem który był zbyt dobry by zostać dłużej na ziemi.
Byłeś kiedyś w moim życiu osoba ważną.
Zawsze chciałam umiec palić za sobą mosty. Niestety taka umiejetnośc nie była mi dana. Może byłam przezorna. Może wydawało mi się że kiedyś bedę chciała się wrócic do przeszłości.
Mało kiedy się do niej wracałam. ona żyła we mnie i towarzyszyła mi przez całe moje zycie, dzień i w nocy, na imprezie, przy ukochanym, przy znajomych. To ona kiedyś mnie zniszczyła. na nie dawała mi spokoju.
Teraz juz wiem co zrobić by pozbyc sie wspomnień. Wiem że by narodzić sie na nowo trzeba najpierw umrzeć...
Zaczynam nowy rozdział w swoim zyciu. Nowa charakterystyka, nowy tekst do nauczenia, nowy spoektakl. Tylko niestety scena nadal ta sama...
rozdział ten bedzie polegał na tym że bedę sobą tak naprawdę. Nie z pozoru i nie ukrytą. Tą prawdziwą która mało kiedy ujrzała światło dzienne. Tą z głebi serca.

Ceniłam cię. Jednak nigdy nie byłes dla mnie całym swiatem. Nie byłeś wszystkim. Wszystkim było szczescie. Wtedy jeszcze nieosiągalne, nieznane. Nowy ląd do odkrycia.

Lecz od tamtego czasu wiele się nauczyłam...

" Szczescie nie istnieje i nie powinno istnieć, a jeżeli życie ma jakiś sens i cel, to tym sensem i celem wcale nie jest nasze szczeście, lecz coś mądrzejszego, coś większego. "

Nauczyłam sie czym dla mnie jest szczescie. Nauczyłam sie też tego, jak je osiągnac. teraz już moge powiedzieć " Tak, jestem szczęśliwa... ".

Nigdy nie potrafiłam o tobie zapomnieć. Byłeś raną w moim sercu. Jedną z wielu lecz wbrew pozorom największą. W dodatku cały ból przenosiłeś na inne rany i na to co kochałam. Na przyjaciół, na rodzinę. Powoli zatracałam jedno i drugie. Ale to nie twoja wina, nie twoja wina. Moja też nie. poprostu los tak chciał i tak musiało być.
Teraz mimo szczęścia potrafię się zamarzyć. Potrafie chciec wrócic do domu ciepłego, przytulnego. Zobaczyć tam czekajającą na mnie mamę. Jednak to nie będzie mi dane. Moje największe marzenie nie spełni się. Nigdy. Ciekawi cię czemu ? To przypomnij sobie co było kiedyś. Chyba że ty potrafisz palić za sobą mosty a wydaje mi sie że tak.             Ale już nie jest mi źle. Już nie jestem wściekła na cały świat że jest jak jest. Już, choć sama nie wiem czemu, nie jestem zła na ciebie. Ale jednak chce żebyśmy sie przeprosili. oboje. Bo ja tez zawiniłam. Wtedy bedzie mi lepiej.

Teraz jesteś mi obojetny. tak bardzo, bardzo obojetny.  przysięgam na samą siebie że nie pozwolę żebyś skrzywdził kogoś jeszcze. Przysiegam.
jeśli sie przeprosimy to chciała bym zeby ta chwila była podobna do takiej, jak byśmy się dopiero zapoznawali. Miał byś wtedy czyste konto.  Szansę że znów będziesz znaczył dla mnie wiele. Ale wątpię czy chcia byś...

A teraz moge powiedzieć tylko jedno... wypowiedziane słowa już nigdy nie wracają. Więc na przyszłośc licz się z nimi. Bo one zabijają. Najpierw zabiją inych a potem samego ciebie. i uwierz...  ty bedziesz cierpiał najbardziej.

 

awe_anka : :
Sziferka
25 lutego 2005, 07:22
Tak szczezze to nie zabardzo orientuje sie o kogo chodzi ale moze niebawem mi powiesz albo sama sie zorientuje;)
pufka
24 lutego 2005, 17:08
eah taka ze mnie przyjaciółka... już sama nie wiem o kogo ci chodziło... aaeeehhh ciesze sie ze bedziesz soba :)
Asiulek
24 lutego 2005, 15:07
mężczyźni... a dla mnie szczęście właśnie istanieje! i o ironio właśnie u boku mężczyzny :*
marikuS
24 lutego 2005, 14:48
mam wrazenie ze czytalam to, co sama wczesniej napisalam. bo o jedej osobie napisalabym to samo. identycznie. z jednym wyjatkiem - ja zapomnialam bardzo szybko. nie jest rana w moim sercu. jest naprawde kims kto jest mi obojetny. powiem wiecej, nienawidze go. wlasnie za te wypowiedziane niegdys slowa. z ktorymi sie nie liczyl. moje cierpienie wroci do niego z potrojna sila. jestem tego pewna.

Dodaj komentarz